Nie tak wyobrażałam sobie mój powrót do lekcji klasyki… Parę miesięcy temu postanowiłam, że po kilkudziesięciu minutach wieczornego biegu zaplanuję ćwiczenia wzmacniające i rozciągające – ich efekty zobaczyłam bardzo szybko. Progres wydawał się być nieunikniony – aż do pierwszych problemów w pracy, które zbiegły się z falą tropikalnych upałów. Zmęczenie, wysokie temperatury i brak prawdziwego urlopu od kilku lat skutecznie pozbawiły mnie resztki sił, zatem przed moją pierwszą lekcją baletu byłam przerażona.
Niepotrzebnie. Nauczycielka prowadząca zajęcia była przemiła, a poziom dostosowany dla osób początkujących. Między rutyną ćwiczeń i ich prostotą szybko wkradła się nuda, a ja mogłam poświęcić uwagę technicznym niuansom. Byłam jednak tak bardzo przejęta wagą tej chwili – chwili mojego powrotu – że ze stresu i napięcia bolały mnie całe plecy. Powrót okazał się mimo wszystko bezbolesny, nawet zbyt łatwy. Dzięki tak niskim wymaganiom podczas lekcji mogłam skupić się nieco bardziej na muzyce, na jej akcentach, i to było bardzo, bardzo przyjemne - technika nadal pozostawała niezwykle istotna, ale mogłam poświęcić jej odrobinę mniej uwagi, skupiając się na delikatnych gestach dłoni i akcentowaniu drobnych detali muzyki.
Nasza pedagog zaproponowała nam, byśmy sami podnieśli nasze propozycje odnośnie ćwiczeń podczas lekcji – zażartowała na temat kręcenia 64 fouettes… A ja marzę o pięknej, pełnej lekcji tańca klasycznego, z całą sekwencją przy drążku od plie poczynając, a na grand battement kończąc, z całością lekcji na środku sali, z kilkoma kombinacjami skoków i piruetów, wreszcie z paroma minutami ćwiczeń en pointe i ćwiczeniem choć jednej wariacji z klasycznego repertuaru…
Na razie moje marzenia karmią się każdą kolejną sekundą pewnego balansu, każdym gestem złączonym cudownie z muzyką, każdą chwilą świadczącą o znikomym choćby progresie. A ja marzę o moim prawdziwie milowym kroku w baletowej edukacji, o rozwoju, który zadziwi moją pełną ironii i sceptycyzmu duszę. Póki co pozwalam sobie na razie na radość z powroty, bo powrotu do tego, co się kocha, są piękne i cudownie wyjątkowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz